- Od jakiegoś czasu obserwuję powstawanie wrocławskiego pokoju wytchnień. Idea cudowna, słuszna, ludzka. Niestety zainteresowanie potencjalnych darczyńców jest bardzo małe - wskazuje dr Anna Zmarzły, specjalista chorób wewnętrznych, kierownik Ośrodka Żywienia Klinicznego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu i dzieli się historią żony jednego ze swoich pacjentów, która opiekuje się nim od 7 lat.
Pani Teresa to emerytowana nauczycielka, pan Jan jest pracownikiem biurowym na rencie. Mężczyzna od 11 lat cierpi na postępujące porażenie czterokończynowe i ciężkie zaburzenia połykania, a powód choroby nie jest znany. Nie rusza się, nie mówi. Nie je drogą naturalną.
''Pani Teresa od co najmniej 8 lat wstaje o 4:30 i kładzie się od 24:00. Jest jedynym opiekunem męża. Obserwuje go wnikliwie, pielęgnuje wspaniale. (...) Zamawia wizyty lekarskie. Bierze kredyty na rehabilitacje. Kupuje leki. Nie była na urlopie od PONAD 7 LAT lat. Raz w tygodniu, dzięki życzliwości przyjaciółki może wyjść na 2-3 godziny'' - relacjonuje dr Anna Zmarzły.
- Dla takich pacjentów (dorosłych, dzieci), których na Dolnym Śląsku są setki i ich opiekunów, jest właśnie ten projekt! Pozwoli choć na chwilę odpocząć, uspokoić myśli, podleczyć zbolałe dźwiganiem chorych stawy wtedy, gdy bliski będzie jakiś czas w bezpiecznym, profesjonalnym miejscu - apeluje, zachęcając do wsparcia Fundacji Potrafię Pomóc, która chce uruchomić pokoje wytchnień, gdzie opiekunowie będą mogli zostawić tymczasowo swoich podopiecznych pod opieką specjalistów.
Źródło: www.rynekzdrowia.pl